Geoblog.pl    Capturethemoment    Podróże    Incredible !ndia    W drodze do Agry...
Zwiń mapę
2012
26
maj

W drodze do Agry...

 
Indie
Indie, Jaipur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7585 km
 
Pobudka o 6.30 i po pożegnaniu z pułkownikiem udajemy się do największego skarbu w Jaipurze, czyli Fortu Amber. Budowla ta jest oddalona od centrum miasta o około 10 km, po drodze mijamy okazałą świątynie na wodzie i po chwili jesteśmy pod fortem. Żeby dostać się do fortu mamy dwa wyjścia: albo wjechać tam na słoniu , albo wyjść po kilkudziesięciu schodach, oczywiście wybieramy ta drugą opcje. Im wyżej wspinamy się po schodach tym coraz więcej murów obronnych ciągnących się po wzgórzach udaje nam się dostrzec, po dotarciu do głównego dziedzińca kupujemy bilety (500 rupii) i zaczynamy zwiedzać bajkowy wręcz labirynt korytarzy , który stanowi wnętrze fortu. Na każdym kroku uderza nas misterność wykonanych ozdób , a widok z najwyżej położonych części fortu zapiera nam dech w piersiach. Powyżej Amber króluje jeszcze wyżej położony Fort Jaigarh, którego nie zdecydowaliśmy się odwiedzić, Vijey powiedział żebyśmy zrobili kilka zdjęć z zewnątrz. Postanowiliśmy wrócić do miasta i obejrzeć Pałac Miejski ( wstęp 450 rupii), który wczoraj był zamknięty. Pałac to na pewno kolejne miejsce warte zobaczenia w Jaipurze, do dnia dzisiejszego część pałacu stanowi prywatną posiadłość potomków dawnego Maharadży. W Pałacu można zobaczyć wiele ciekawych rzeczy : od kolekcji starych powozów, przez sale tronową oraz kolekcji ubrań dawanych Macharadżów ( w tym jednego , który miał suknie o obwodzie 1,5 m) po wspaniały Pawii Dziedziniec, który nazywa swą uzyskał, z powodu zdobień nad bramami do niego prowadzącymi.

Kolejną rzeczą , którą zobaczyliśmy był Jantar Mantar , czyli obserwatorium astronomiczne, budujący je Macharadża był zafascynowany astronomią, dlatego wysłał swoich architektów do europy by nauczyli się budować obserwatorium, a następnie wybudował pięć odkrytych obserwatoriów w całych Indiach , 4 z nich zachowały się do dziś, po jednym ślad zaginął. Przyznam szczerze że nigdy, nigdzie nie widziałam takich urządzeń jakie tam były, przypuszczalnie służyły one do określania wielkości ciał niebieskich, były też tam zegary słoneczne i inne budowle , których przeznaczenia nawet nie mogłabym się domyślić.

Po namowach Vijeya udajemy się do sklepu z tkaninami i właśnie tam dopada nas największe zdumieni tego dni, właściciel pokazuje nam cały proces tworzenia barwnych tkanin. Okazuje się że w tej małym warsztacie, z 37 pracownikami powstają materiały dla takich firm jak Dior, Zara czy H&M. Najpierw ogromne stoły długości około 10 m, pokrywane są białym materiałem, na którym pracownicy pieczołowicie stemplują wzory, w zależności od zamówienia, wzory są wybierane zazwyczaj z katalogów europejskich, a stemple wykonywane są z drewna, czasem żeby uzyskać jakiś wzór należy nałożyć na siebie kilka warstw stempli, wykorzystywane barwniki pochodzą tylko z naturalnych surowców, np. kolor czerwony powstaje z chili :) Potem tkaniny przechodzą proces prania i płukania w różnych odczynnikach, a następnie są suszone. Zakład produkuje około 50tyś m2 materiału na dobę. Oczywiście po prezentacji zostaliśmy zabrani do sklepu, gdzie poczyniliśmy niewielkie zakupy :) Następnie odwiedziliśmy znajdujący się na tej samej ulicy sklep ze srebrem, ale nic nie zwróciło naszej szczególnej uwagi. Zgodnie z planem udaliśmy się w dalszą podróż do Agry. Vijey zakupił dla nas owoce: mango, granaty , banany oraz liczi, które zjedliśmy w pierwszej kolejności i które najbardziej nam smakowały.

Po drodze do Agry pojechaliśmy do Fatehpur Sikri stolicy Akbara, w tej małej miejscowości znajduje się olbrzymie stare miasto w dużej części już zniszczone. Świetnie zachowany pozostał Pałac Królewski oraz Jama Masjid, swoją stolice Akbar przeniósł w to miejsce kiedy niepewny swojej przyszłości, udał się tam do mędrcy i ten przepowiedział mu że narodzi mu się trzech synów. Akbar z wdzięczność wybudował tam piękna stolice, a że miał trzy żony: islamską, katolicką i hinduską, narodziła się w nim myśl, stworzenia jednego wspólnego boga, w tym duchy powstały tam budowle które odzwierciedlały trzy charakterystyczne cechy tych religii. Mieliśmy szansę dowiedzieć się tych wszystkich rzeczy, dzięki przewodnikowi, który opowiedział nam wszystko. (koszt 400 rupii).

Po zwiedzaniu pojechaliśmy do Agry, do fajnego hotelu Maya, który mieścił się około 700m od Tadż Machal. (cena 900 rupii za pokój 2 os.) Po szybkim prysznicu , poszliśmy do przyhotelowej restauracji , która znajdowała się na dachu. Szybko dołączył do nas nasz kierowca, który przyniósł nam jeden z przysmaków z Agry – pieczone paluszki rybne na głębokim oleju. My zamówiliśmy tandori chicken ( kurczak pieczony) oraz noodle, tego wieczoru bardzo dobrze nam się rozmawiało przy butelce whiski, która zainteresowali się nawet nasi kelnerzy. Alkohol w Indiach jest bardzo drogi, przeciętnego hindusa nie stać na niego, nie wspomnę już o markowych trunkach, wydaje się że generalnie hindusi bardzo alkohol lubią, bo komukolwiek zaproponujemy lampkę whiski nie odmawia, a wręcz przeciwnie zostajemy przyjaciółmi na całe życie  W Jaipurze zauważyliśmy, że alkohol sprzedawany jest w Indiach od godz. 19, a przed sklepami zalegają duże kolejki hindusów. Po pysznej kolacji czas na odpoczynek w hotelowym pokoju, który wyjątkowo nam się podobał.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 24 wpisy24 0 komentarzy0 64 zdjęcia64 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.05.2012 - 12.06.2012