Geoblog.pl    Capturethemoment    Podróże    Incredible !ndia    Morze slumsów..
Zwiń mapę
2012
01
cze

Morze slumsów..

 
Indie
Indie, Bombay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10099 km
 
Tuk-tuk o umówionej godzinie podjechał pod hotel, czekała nas co najmniej 45 min jazda na oddalone o 30 km lotnisko. Powietrze było dość przyjemne rano więc jazda szybko na upłynęła i już przed 9.00 byliśmy na lotnisku. Dojeżdżając na miejsce dziwiliśmy się czy to na pewno to lotnisko, bo żywego ducha na nim nie było. Dopiero pod wejściem na salę odlotów dostrzegliśmy kilka osób, jednak zaniepokoiło nas , że na wyświetlaczu nie ma naszego lotu. Poszłam zapytać strażnika o co chodzi, okazało się że wyświetlacz nie działa od wczoraj a lotnisko jest jeszcze zamknięte i będziemy musieli jeszcze trochę poczekać na zewnątrz. Widzieliście kiedyś lotnisko czynne od … do.. ?! ;) Incredible India…

Po 20 min czekania na zewnątrz strażnicy w końcu pozwolili nam wejść do klimatyzowanego wnętrza, dobrze bo właśnie zaczęło się robić ciepło. W środku czekaliśmy jeszcze co najmniej godzinie, aż zjawił się cały personel lotniska, by o czasie wystartować do Bombaju. Lot upłynął nam szybko, zwłaszcza że dla obcokrajowców na jednym z kanałów puszczono film: Gniew oceanu… Nie jestem przekonana czy puszczanie filmów o tematyce katastroficznej jest właściwie, bo z drżącym sercem oczekiwałam na lądowanie. Bombaj przywitał nas czystym niebem, a im niżej byliśmy naszym oczom ukazywało się dosłownie „morze” slumsów, które otaczało miasto z każdej ze stron. W tym prawie 16 milionowym mieście, oprócz małego eleganckiego centrum jest dużo większa część w którym mieszka lokalna biedota, co doskonale widać z samolotu. Na lotnisku zamówiliśmy pre-paid taxi na Fashion Street, skąd miał wystartować nasz bus na Goa. Byliśmy na miejscu około 15 stej, więc miałyśmy czas by z Zosią udać się na małe zakupy, zwłaszcza że na ulicy tej znajdują się liczne stragany z butami oraz ubraniami. Efektem tej wyprawy były zakupione koszulki buty i kilka innych drobiazgów w bardzo okazyjnej cenie. ( buty: 250 rupii, koszulki : 130-200 rupii, koszula: 400 rupii). Nasz bus cały czas stał na Fashion Street i powiem szczerze , że nie wyglądał zachęcająco. Mniej więcej 30 min, przed odjazdem kierowca powiedział że możemy zając nasze miejsca.

Kiedy tylko wsiedliśmy do autobusu, okazało się że nie będziemy jedynymi pasażerami, bo z niewielkich szpar obok okien na dole co jakiś czas wyłaniają się pojedyncze robaki przypominające karaluchy, ale nieco mniejsze. Szybko przeniosłam się do swojej dziupli na górę i z ulgą stwierdziłam że u mnie nie ma robactwa. Tak naprawdę jednak koszmar dopiero miał się zacząć, bo przez następne 3h kierowca przemierzał ulice Bombaju z prędkością 30km/h zatrzymując się na przystankach wskazanych w rozkładzie , a także nie wskazanych i nawołując : GOA, GOA, GOA , by bus wypełnił się po brzegi głośnymi hindusami, a na każdym łóżku było co najmniej 2-5 osób. I tak wesoły autobus ruszył w 400 km podróż na Goa, która trwała około 17h i 45 min ( a miała 12h) i zakończyła się w miejscowości Margao , skąd już tylko 30 km dzieliło nas od wyczekiwanej plaży Palolem.

P.S Bilet na bus zakupiony na stronie : make my trip , przewoźnik Paolo – planowany czas podróży 13 h, było naprawdę jak w tekście wyżej i nikt z tego kłopotu nie robił, dla nas męczarnia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 24 wpisy24 0 komentarzy0 64 zdjęcia64 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
17.05.2012 - 12.06.2012